Medyczna marihuana
Rozbudzanie fałszywej nadziei poprzez proponowanie „cudownych” terapii najbardziej potrzebującym pacjentom to wyjątkowe draństwo – twierdzi Dorota Gudaniec, nazywana „matką medycznej marihuany w Polsce”. W trosce o pacjentów stworzyła Punkt Informacji Konopnej – po to, aby za darmo dostarczać im rzetelnej wiedzy, chronić przed dezinformacją i nadużyciami ze strony nieuczciwych sprzedawców.
Doświadczenie choroby to trudna sytuacja, która może wywołać poważny kryzys zarówno w życiu osoby chorej, jak i jej rodziny. Diagnoza powoduje silny stres, który nie sprzyja świadomemu podejmowaniu trudnych decyzji – a taką jest m.in. wybór terapii. Pacjenci onkologiczni czy sfrustrowani bezradnością rodzice dzieci chorych na lekooporną postać padaczki to łatwy cel dla tych, którzy chcą wzbogacić się ich desperacją. Osoby przeżywające tak silne emocje związane z chorobą swoją lub bliskich, są szczególnie podatne na rozbudzanie fałszywych nadziei i zakup „cudownych” leków, często za zawrotne sumy.
Podobnie rzecz ma się z medyczną marihuaną – w Internecie, który jest najpopularniejszym źródłem informacji, nie brak głosów, że marihuana jest cudownym remedium na wszystkie dolegliwości. – To oczywista nieprawda i jawne naciąganie ludzi. Nikt, kto ma rzeczywistą wiedzę o konopiach nie pokusi się o takie stwierdzenie. Może to zrobić jedynie ktoś, kto chce wyciągnąć z kieszeni pacjenta pieniądze, żerując na jego niewiedzy i desperacji – dodaje Gudaniec. Pacjent i jego rodzina mogą łatwo wpaść w zasadzkę: natłok informacji i mnogość możliwych rozwiązań bywają przytłaczające. Gdy człowiek podlega silnym przeżyciom, to jego zdolność zapamiętywania i przetwarzania informacji znacznie spada, prowadząc do poczucia dezinformacji i zagubienia.
Panaceum czy oszustwo
Dotychczas marihuana istniała w świadomości większości ludzi wyłącznie jako używka. Dopiero od kilku lat obserwuje się zwrot w myśleniu o konopiach. Dzieje się tak za sprawą kolejnych doniesień ze świata nauki, ale również doświadczeń samych pacjentów, którzy mają odwagę dzielić się nimi. Jednak marihuana to nie panaceum i należy o tym pamiętać przed podjęciem terapii. Choć wykazuje wiele medycznych właściwości, nie rozwiąże każdego problemu zdrowotnego.
Jedyną szansą na zminimalizowanie nieuczciwych praktyk nachalnych sprzedawców jest edukacja – pacjent, który zna podstawowe fakty na temat kannabinoidów i ich właściwości, nie da się tak łatwo oszukać. – To ważne, aby dawać ludziom nie tylko nadzieję, ale realną wiedzę o marihuanie, która nie pozostaje przecież obojętna dla naszych organizmów. Bardzo rzadko, ale zdarzają się przypadki ludzi, którzy po spożyciu produktów na bazie konopi czują się źle – wspomina Dorota Gudaniec. – Trzeba przygotować pacjenta i jego rodzinę na każdą ewentualność, bo komfort psychiczny to podstawa powrotu do zdrowia. Ludzie muszą wiedzieć, że marihuana nie uchroni ich przed śmiercią – rak to śmiertelna choroba i choć czasem udaje się z nim wygrać, często chodzi o wydłużenie życia i poprawę jego jakości, o przywrócenie człowiekowi godności odchodzenia – dodaje.
W odpowiedzi na zapotrzebowanie informacyjne pacjentów, Dorota Gudaniec powołała do życia miejsce, w którym każdy znajdzie to, po co przyjeżdża: rzetelne informacje dotyczące terapii medyczną marihuaną, dobre słowo wsparcia. Centrum Terapeutyczne Max Hemp to miejsce szczególne. Położony pod Wrocławiem pałac to miejsce spotkań dla ludzi otwartych na niekonwencjonalne leczenie, ale ceniących przede wszystkim wiedzę, a nie zabobony. Pacjenci mogą skorzystać tam z wielu możliwości wspierania procesu powrotu do zdrowia tj. akupunktura, biorezonans, konsultacja z dietetykiem czy specjalistą od detoksykacji. Większość pacjentów do Jędrzychowic przyjeżdża jednak po wsparcie w terapii medyczną marihuaną.
W ramach nieodpłatnej działalności Punktu Informacji Konopnej można dowiedzieć się, czy medyczna marihuana będzie odpowiednia w przypadku konkretnej dolegliwości, od czego zacząć terapię, jak dawkować i czego się spodziewać. Jednak to nie wszystko, co czeka pacjentów przyjeżdżających do Centrum – najważniejsze jest wielopłaszczyznowe wsparcie i rodzinna atmosfera, którą szczególnie cenią pacjenci. – Przyjechaliśmy zrozpaczeni i zmęczeni po 500 km podróży. To, co zastaliśmy w Centrum, przerosło nasze oczekiwania. Dostaliśmy realne wsparcie, mnóstwo wiedzy i odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. Wyjeżdżaliśmy z pałacu optymistycznie nastawieni i pełni nadziei na lepsze życie dla naszego dziecka – dowiadujemy się od pani Haliny, mamy dziecka borykającego się z lekooporną padaczką.
Dorota Gudaniec,
założycielka fundacji Krok po Kroku
Najnowsze komentarze